Mija rok, odkąd stanęłam na ślubnym kobiercu. To były wspaniałe i wzruszające chwile. Wszystko poszło zgodnie z planem. Było zarazem wzruszająco, jak i wesoło. Cała rodzina wspomina ten dzień przy każdej okazji! A jest co wspominać i z czego się pośmiać. Niektórzy pokazali swoje drugie oblicze, aż otwierałam oczy ze zdumienia. Wszystko przez świetną zabawę i tańce do białego rana.
Weselna orkiestra w kujawsko-pomorskim
Wcześniej nie przykładałam wielkiej wagi do oprawy muzycznej wesela. Jednak diametralnie zmieniłam zdanie po moim weselu. Kiedy patrzyłam na gości, zgodnie podrygujących w rytm znanych przebojów – zaniemówiłam. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie obecność na parkiecie osób, które zwykle podpierają ściany. To był niesamowity widok i zasługa zespołu. Orkiestra na wesele działająca w kujawsko-pomorskim sprawiła, że nawet najbardziej skryte i zamknięte w sobie osoby stały się królami parkietu. I to dosłownie. Do dziś ze łzami rozbawienia wspominam nieco ociężałą ciotkę Zdzisławę, która lawirowała do samego rana. W parze czy bez – to nie miało znaczenia. Kiedy zabrzmiały takty wszystkim znanych hitów, nie było siły, która by gości zatrzymała w pozycji siedzącej. Sama w to nie wierzyłam, aż do momentu kiedy zobaczyłam powtórkę na filmie z wesela. Orkiestra starała się dostosować repertuar do wieku gości – trochę starszych, trochę młodszych szlagierów. Wszyscy byli zadowolenia, było to po prostu widać jak na tacy. Ten dzień zapamiętam na zawsze.
Zresztą nie tylko ja zachowam w pamięci te piękne chwile. Jestem pewna, że goście nastawili się na kolejną nudną zabawę i konieczność przymusowego siedzenia przez kilka ładnych godzin. A tu niespodzianka! Takiej imprezy nie można po prostu zapomnieć. Jestem pewna, że obecna wtedy muzyka niejednej osobie jeszcze wybrzmiewa w głowie.